Translate

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Książki Książeczki

Ja uwielbiam czytać
Uwielbiam też oglądać książki
Ale wprost kocham książki mieć!
Jak trafię na coś co lubię lub co skradnie moją uwagę to tak długo myślę o danej pozycji aż ją zdobędę :)
Tak zawsze było z moimi książkami, z książkami dla mnie ale swoje zapędy do wydawania całej pensji na książki okiełznałam. Jednak moje demony, a w zasadzie nie demony tylko mole uwolniły się ponownie i tym razem grasują w dziale z literaturą dziecięcą. 50% pozycji (jeśli patrzeć na stricte książki to nawet 80%) chciałabym kupić dla Tolci (no i dla siebie też oczywiście). Pozostałe 50% zastanawia mnie kto w ogóle wpadł na pomysł żeby "takie cuś" wydać.... ale że tych pięknych pozycji i tak jest ogrom więc szkoda czasu na te nie koniecznie przez nas chciane :)
Na ten moment ulubioną pozycją Tolci jest "Wiosna na ulicy Czereśniowej"
część o wsi, gdzie koniki biegają po polu, kotki siedzą na drzewie, świnki, kurki i kaczuszki w zagrodzie... Mogłaby oglądać non stop.
Sama pokazuje zwierzątka, jednak najczęściej bierze nasze palce i przytyka do zwierzątka a my (ja, PT czy babcia) wydajemy mniej lub bardziej podobny do oryginału odgłos danego zwierzątka :) ihhhaaa ihhhaa :)
Książeczka warta posiadania, z grubego kartony, sztywne duże kartki - Tolcia bez problemu przekłada. Muszę dodać że wytrzymała, bo mając doświadczenie z powydzieranymi kartkami to ta faktycznie jak na częstość z jaką ją oglądamy najdłużej przetrwała (czego nie mogę powiedzieć np p mamoko)


zachęcona sukcesem Wiosny, a także w celu przygotowania młodej na (miejmy nadziję nadchodzący) śnieg zakupiliśmy Zimę na ulicy Czereśniowej - tu tak spektakularnego sukcesu już nie ma - zwierzątka pochowane na farmie ale magia świąt przebija się na kolejnych kartach i myślę, że z czasem i ta pozycja będzie wśród naszych ulubionych.








  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz