Translate

piątek, 26 czerwca 2015

back to work

Powrót do pracy dla każdej mamy jest bolesny.
szczególnie jeśli było się z dzieckiem cały rok.
u mnie bylo traumatycznie.
wiedziałam że nie moge wrócić do swojej pracy bo już mnie tam nie chcieli.
nie da się opisać co przeżywałam.
dziś żałuję że strach o byt przysłonił mi radość z bycia tylko z Nią.
stałam się drażliwa i ogólnie zaczęłam popadać w stany depresyjne, które bliscy bardzo często odbierali jako "zbyt długo jesteś z Nią w domu, MUSISZ wrócić do pracy"!
A ja kochałam każdy moment z Nią ale strach odebrał mi możliwość cieszenia się z tych ulotnych chwil sam na sam, zamiast się cieszyć zamartwiałam się.
to nie tak ma wyglądać!
Nie po to decydujemy się spędzać pełny pierwszy rok z dzieckiem żeby pół roku szukać innej pracy zamiast celebrować "nasz" czas!

teraz mogę powiedzieć że "incydent" zmiany pracy pokrzyżował mi plany życiowe i wprowadził chaos który trudno mi ogarnąć.

wierzę że dam radę!

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Książki Książeczki

Ja uwielbiam czytać
Uwielbiam też oglądać książki
Ale wprost kocham książki mieć!
Jak trafię na coś co lubię lub co skradnie moją uwagę to tak długo myślę o danej pozycji aż ją zdobędę :)
Tak zawsze było z moimi książkami, z książkami dla mnie ale swoje zapędy do wydawania całej pensji na książki okiełznałam. Jednak moje demony, a w zasadzie nie demony tylko mole uwolniły się ponownie i tym razem grasują w dziale z literaturą dziecięcą. 50% pozycji (jeśli patrzeć na stricte książki to nawet 80%) chciałabym kupić dla Tolci (no i dla siebie też oczywiście). Pozostałe 50% zastanawia mnie kto w ogóle wpadł na pomysł żeby "takie cuś" wydać.... ale że tych pięknych pozycji i tak jest ogrom więc szkoda czasu na te nie koniecznie przez nas chciane :)
Na ten moment ulubioną pozycją Tolci jest "Wiosna na ulicy Czereśniowej"
część o wsi, gdzie koniki biegają po polu, kotki siedzą na drzewie, świnki, kurki i kaczuszki w zagrodzie... Mogłaby oglądać non stop.
Sama pokazuje zwierzątka, jednak najczęściej bierze nasze palce i przytyka do zwierzątka a my (ja, PT czy babcia) wydajemy mniej lub bardziej podobny do oryginału odgłos danego zwierzątka :) ihhhaaa ihhhaa :)
Książeczka warta posiadania, z grubego kartony, sztywne duże kartki - Tolcia bez problemu przekłada. Muszę dodać że wytrzymała, bo mając doświadczenie z powydzieranymi kartkami to ta faktycznie jak na częstość z jaką ją oglądamy najdłużej przetrwała (czego nie mogę powiedzieć np p mamoko)


zachęcona sukcesem Wiosny, a także w celu przygotowania młodej na (miejmy nadziję nadchodzący) śnieg zakupiliśmy Zimę na ulicy Czereśniowej - tu tak spektakularnego sukcesu już nie ma - zwierzątka pochowane na farmie ale magia świąt przebija się na kolejnych kartach i myślę, że z czasem i ta pozycja będzie wśród naszych ulubionych.








  



sobota, 6 grudnia 2014

Mikołajki

ach te buty !
czasami sama mam ochotę wystawić jeszcze swoje pod drzwi bo może jednak mikołaj pamięta również o tych starszych.... Kiedyś pamiętał :) więc zamiast z podkówka myśłeć że raczej już nigdy nie przyjdzie postanawiam pomyśleć że kiedyś przychodził i był hmmm... romantycznie praktyczny :)
teraz będzie przychodził do Tolci a mama zawsze zadba żeby trafił :)

Na, w zasadzie drugie mikołajki (te pierwsze to byłam tak malutka i po pobycie w szpitalu że mama świętowała przyjście ze szpitala do domu a nie prezenty - więc takie z butami to PIERWSZE!) mikołaj tochę zaszalał. Ale kiedy pamiętam swoje zachwyty prezentami to przypomina mi się również pewna prawidłowość.

Kiedy jesteśmy maleńcy to KAŻDY prezent wywołuję w nas szybsze bicie serca a z wiekiem stajemy się hmmm powiedzmy że bardziej wybredni i radości z prezentów jest coraz mniej, więc kochani obsypujmy dzieci prezentami puki sprawia im to największą radość!!!!!!

ostatnio zaobserwowałam że Tolcia uwielbia nosić torebki, torby z zakupami, koszyki zakupowe no i padło na koszyczek z zakupami....

Jest jeszcze Pan Borsuk :)

i zestaw instrumentów muzycznych....

Zachwytom nie było końca dziś rano
ser z koszyka z zakupami wygrał z innymi poduktami, nawet z koszyczkiem!
borsuk wyprzytulany
a cymbałki z jajkami (marakasy)  po prostu pokochane przez moje dziecątko :)

ach Mikołajki !








niedziela, 30 listopada 2014

Ania z Zielonego Wzgórza albo o czytaniu i kołosyniu do snu

że czytamy dzieciom przynajmniej 20 min dziennie to każda z mam wie. Każda wie również jak trudno jest ten warunek spełnić.
Początkowo uczyłam się śpiewać, bardzo chciałam nucić malutkiej piosenki. Wyczytałam gdzieś, że nie ważne czy fałszujesz czy nie, twoje dziecko kocha brzmienie twojego głosu ( nie do końca chce mi się wierzyć z tym fałszowaniem ale niech będzie - ja starem się siebie nie słyszeć jak śpiewam).
Gdyby moje "zdolności" muzyczne ograniczały się tylko do fałszowania, ale ... Mam problem z zapamiętanie nie tylko słów ale i rytmu oraz melodii - normalnie tragedia i nie ma co udawać. Przez rok nauczyłam się 2 kołysanek (mam wrażenie że moja mama znała ich tysiące - moją ulubioną były 4 słonie - niby nie kołysanka ale piosenka a dla mnie jako wykonawcy poza zasięgiem do zapamiętania). Tolcia pokochała jedną (jezu nie pamiętam tytułu!) ale refren jest o kotkach dwóch. Na sam początek gdy zaczynałam - w górze tyle gwiazd.... Na twarzy mojego dziecka pojawiał się taki uśmiech że serce topniało mi pod wpływem ogromu uczucia które biło z tej mojej najcenniejszej twarzyczki. Teraz już mniej :) ale nadal ją uwielbia. Liczyłam, że tak samo będzie z czytaniem. Myliłam się.
Próbowałam Plastusiowy pamiętnik, Przygody Kubusia Puchatka, po czym Ania z Zielonego Wzgórza....
No więc Plastuś i Kubuś jeszcze uszły ale Ani moje dziecko nie trawi!
Liczę że kiedyś się to zmieni, bo ja z przyjemnością czytuję :)
MOże ktoś mi podpowie jakie książeczki czytuję swoim rocznym pociechom?
U nas obecnie tylko obrazkowe pismo.... krowy, konie, kotki i pieski....

piątek, 21 listopada 2014

Wieczność

jak jesteśmy młode i piękne, są marzenia
a wnich jest książę, pałac, rodzina i żyli w miłości po kres...
jak już zmierzymy się z rzeczywistością
ze wszystkimy nie udanymi miłościami
źle ulokowana miłością
poraźkami
błędami młodości
i wszystkimi innymi pojęciami jakimi można nazwać poraźkę
wiemy jedno
nie istnieje pojęcie "wieczności"
nic nie boli stale, nic nie trwa wiecznie...
I nagle ...
Jedno spojrzenie na błogo śpiące najukochańsze maleństwo i pojęcie wieczności nabiera nowych barw...
I się wie że zawsze i wszędzie, nawet jak znikniemy cieleśnie z tego świata to...
WIECZNIE będziemy kochać swoje dzieci.


sobota, 8 listopada 2014

Ząbkowanie






Moje dziecko jest wyjątkowe :)
Pod każdym względem.
Ma 4 ząbki.
Dwie jedynki na dole i dwie ..... dwójki na górze :/
Wampirek.
Od tygodnia idą dwie jedynki i dwójka na dole, wszystkie na raz - jest koszmar.
jeszcze kilka dni temu na hsło "ząbkowanie" wzruszałam ramionami i mówiłam oki.
do dziś.
to jak młoda cierpi przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Zielone gluty płyną jej praktycznie non stop. Nie pozwalają spać - Tolcia co chwila się wybudza z płaczem.
Gorączka 39, 5 ! non stop - na zmianę paracetamol z ibuprofenem, najpierw w czopkach potem w płynie bo mała już nie dała rady czopków. Codziennie wymioty. łóżeczko przebierane codziennie - jestem wdzięczna za dwa materace, dwa komplety kołder, szlafroków kilka piżam....
Kaszel. Kaszel jakby moje dziecko miało worki z kamyczkami w płucach.
Koszmar.
Do tego myślę że młoda jest jeszcze przeziębiona - wprawdzie pediatra jest raczej zdanie, że po prostu ciężko znosi ząbkowanie.

Więc gdy któraś z mam zapyta mnie o ząbkowanie - to tym razem pokiwam z odpowiednia mina głową wiedząc jak ciężkie przeżycie dla dziecka może być wyżynanie się mleczaków.

niedziela, 19 października 2014

Pamiątka

Mamy możliwość wykorzystania bliskiego znajomego do sesji zdjęciowej. Z uprzejmości skorzystaliśmy bedąc z młodą w ciąży i sesja tak nam przypadła do gustu, że postanowiliśmy to powtórzyć.
Niestety długo przyszło nam czekać, bo zapomniałam poprosić o sesję gdy Pusia się urodziła ( nie mogę sobie darować że mogło mi umknąć coś tak ważnego!) - na marginesie jest coś takiego że dzieci dostają do wyboru różne rzeczy z okazji roczku.... no właśnie powiedzmy że młoda będzie miała wolny wybór....











Fot. M.Sypniewski