Translate

niedziela, 30 listopada 2014

Ania z Zielonego Wzgórza albo o czytaniu i kołosyniu do snu

że czytamy dzieciom przynajmniej 20 min dziennie to każda z mam wie. Każda wie również jak trudno jest ten warunek spełnić.
Początkowo uczyłam się śpiewać, bardzo chciałam nucić malutkiej piosenki. Wyczytałam gdzieś, że nie ważne czy fałszujesz czy nie, twoje dziecko kocha brzmienie twojego głosu ( nie do końca chce mi się wierzyć z tym fałszowaniem ale niech będzie - ja starem się siebie nie słyszeć jak śpiewam).
Gdyby moje "zdolności" muzyczne ograniczały się tylko do fałszowania, ale ... Mam problem z zapamiętanie nie tylko słów ale i rytmu oraz melodii - normalnie tragedia i nie ma co udawać. Przez rok nauczyłam się 2 kołysanek (mam wrażenie że moja mama znała ich tysiące - moją ulubioną były 4 słonie - niby nie kołysanka ale piosenka a dla mnie jako wykonawcy poza zasięgiem do zapamiętania). Tolcia pokochała jedną (jezu nie pamiętam tytułu!) ale refren jest o kotkach dwóch. Na sam początek gdy zaczynałam - w górze tyle gwiazd.... Na twarzy mojego dziecka pojawiał się taki uśmiech że serce topniało mi pod wpływem ogromu uczucia które biło z tej mojej najcenniejszej twarzyczki. Teraz już mniej :) ale nadal ją uwielbia. Liczyłam, że tak samo będzie z czytaniem. Myliłam się.
Próbowałam Plastusiowy pamiętnik, Przygody Kubusia Puchatka, po czym Ania z Zielonego Wzgórza....
No więc Plastuś i Kubuś jeszcze uszły ale Ani moje dziecko nie trawi!
Liczę że kiedyś się to zmieni, bo ja z przyjemnością czytuję :)
MOże ktoś mi podpowie jakie książeczki czytuję swoim rocznym pociechom?
U nas obecnie tylko obrazkowe pismo.... krowy, konie, kotki i pieski....

piątek, 21 listopada 2014

Wieczność

jak jesteśmy młode i piękne, są marzenia
a wnich jest książę, pałac, rodzina i żyli w miłości po kres...
jak już zmierzymy się z rzeczywistością
ze wszystkimy nie udanymi miłościami
źle ulokowana miłością
poraźkami
błędami młodości
i wszystkimi innymi pojęciami jakimi można nazwać poraźkę
wiemy jedno
nie istnieje pojęcie "wieczności"
nic nie boli stale, nic nie trwa wiecznie...
I nagle ...
Jedno spojrzenie na błogo śpiące najukochańsze maleństwo i pojęcie wieczności nabiera nowych barw...
I się wie że zawsze i wszędzie, nawet jak znikniemy cieleśnie z tego świata to...
WIECZNIE będziemy kochać swoje dzieci.


sobota, 8 listopada 2014

Ząbkowanie






Moje dziecko jest wyjątkowe :)
Pod każdym względem.
Ma 4 ząbki.
Dwie jedynki na dole i dwie ..... dwójki na górze :/
Wampirek.
Od tygodnia idą dwie jedynki i dwójka na dole, wszystkie na raz - jest koszmar.
jeszcze kilka dni temu na hsło "ząbkowanie" wzruszałam ramionami i mówiłam oki.
do dziś.
to jak młoda cierpi przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Zielone gluty płyną jej praktycznie non stop. Nie pozwalają spać - Tolcia co chwila się wybudza z płaczem.
Gorączka 39, 5 ! non stop - na zmianę paracetamol z ibuprofenem, najpierw w czopkach potem w płynie bo mała już nie dała rady czopków. Codziennie wymioty. łóżeczko przebierane codziennie - jestem wdzięczna za dwa materace, dwa komplety kołder, szlafroków kilka piżam....
Kaszel. Kaszel jakby moje dziecko miało worki z kamyczkami w płucach.
Koszmar.
Do tego myślę że młoda jest jeszcze przeziębiona - wprawdzie pediatra jest raczej zdanie, że po prostu ciężko znosi ząbkowanie.

Więc gdy któraś z mam zapyta mnie o ząbkowanie - to tym razem pokiwam z odpowiednia mina głową wiedząc jak ciężkie przeżycie dla dziecka może być wyżynanie się mleczaków.