Translate

piątek, 10 października 2014

Rok

Rok.
pod koniec września Tolcia przyszła na świat. Nie dobrowolnie, bo wyciągnął ją Pan doktor, ale zawitała (kolejne 16 h było koszmarem jak z czasów średniowiecznych i bardzo bym chciała o nich zapomnieć, może kiedyś się uda, może kiedyś napiszę). Gdy wreszcie po traumie oczekiwania przynieśli moje dziecko - cud.
Wtedy się zaczęło. Chciałam utrwalić w pamięci każdy moment, zapisać jak na twardym dysku, aby w dowolnej chwili móc odtwarzać w swojej głowie klatka po klatce.
No wszystkiego jednak się nie da, bo okazało się że nie dość że się nie da zapamiętać to jeszcze nie da się zapisać :)
Mam kalendarz w którym najważniejsze momenty zapisywałam, czasami również i te mniej ważne :) 
Ale ostatnio nie mogłam sobie przypomnieć o której się Tosia urodziła!
Ona rośnie tak szybko, tak szybko się zmienia, że nie potrafię sobie przypomnieć, baaa nawet wyobrazić (patrząc na zdjęcie na którym leży obok kartki papieru...) jaka była maleńka tuż po urodzeniu...
A dziś mam szkraba który dzielnie sam biega :)
Rok, a dla mnie jakby epoka.
Rok,  a mnie się wydaję że zawsze była obecna.
Dziś nie mogę uwierzyć że kiedyś Jej nie było?











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz